"Zamczysko w Otranto"

Książki nie trzeba chyba przedstawiać. To najważniejsza (podobno) i pierwsza z powieści gotyckich. Nawet WCzc. Adminka skorzystała z jej tytułu nadając nazwę naszemu forum. Wobec czego zakładam, że większość osób już rzeczoną książkę przeczytała. Chciałbym więc zapytać o Wasze odczucia na jej temat.

Jeśli chodzi o mnie, to "Zamczysko" jest świetne. Wiadomo, że w dzisiejszych czasach dla nikogo nie jest już straszne ani nie ma tak ciekawie poprowadzonej fabuły, jak wiele współczesnych książek, jednak mimo to zasługuje na wielkie uznanie. Akcja, przynajmniej dla mnie, nie była przewidywalna i momentami potrafiła miło zaskoczyć. Ale najbardziej interesującym wątkiem w powieści wydaje mi się kwestia gigantycznego szyszaka oraz miecza. Jest czymś zupełnie niespotykanym w innych książkach i sprawia takie dziwaczne, absurdalne wrażenie. Zwłaszcza, że szyszak pojawia się już na początku książki. Kiedy to przeczytałem, początkowo nie mogłem zrozumieć o co chodzi (tak, wiem, słabo to świadczy o moich umiejętnościach rozumienia tekstu:

"-W czym rzecz?
Człek nie wydał ni dźwięku, jeno dalej wskazywał na dziedziniec, a gdy pytanie powtórnie usłyszał, wykrzyknął:
-Och, szyszak! Szyszak!"

i potem:

"A oto, jaki widok wpierw uderzył oczy Manfredowe: pachołkowie z trudem wielkim próbowali unieść coś, co wydało się księciu górą piór czarnych. Patrzał oczom nie wierząc."

To mnie naprawdę zaskoczyło. Trzeba przyznać, że pomysł całkiem ciekawy. Jedynym, do czego mam w fabule większe zastrzeżenia, jest zakończenie, na którym trochę się zawiodłem. Mówiąc szczerze, oczekiwałem, że autor wzorem szekspirowskich tragedii, uśmierci co najmniej 75% bohaterów a tu taki niemalże happy end... I to by było na tyle, jeśli chodzi o moją opinię o książce. Czekam na wypowiedzi innych.

Jak wszystkie powieści gotyckie z tego początkowego okresu - cudownie przerysowana... Uwielbiam to Blue_Light_Colorz_PDT_18