Forum dla miłośników powieści gotyckiej Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 M.Shelley - Frankenstein Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
sorvahr
*



Dołączył: 30 Kwi 2007
Posty: 14 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10

PostWysłany: Pon 10:38, 30 Kwi 2007 Powrót do góry

Na temat stosunku tej powieści do nauki, geniuszu, niebezpieczeństw odkryć, igrania z naturą napisano już tomy. Jednak stosunkowo niewiele miejsca poświęcono problemowi odrzucenia, jakiego doświadcza "daemon". Wpisuje go to w obszerną tradycję istot znienawidzonych przez rodzaj ludzki z powodu wyglądu (np. Gregor Samsa - F.Kafka "Metamorfoza", Eryk - G.Leroux "Upiór w operze", Quasimodo - V.Hugo "Notre Dame de Paris"). Wymienione istoty kierują się róznorodnym prawem moralnym , jednak to własnie monstrum Frankensteina pokazuje nam najpiękniej, że źródłem zła jest zawsze zło innych - brzmi to trywialnie, jednak dla większości czytelników naturalnym odruchem jest współczucie Frankensteinowi, a nie demonowi. Zapomina się pryz tym, że zło, jakie wyrządza monstrum jest jedynie odbiciem naszego własnego, ludzkiego zła, które stanowi przyczynę takiej a nie innej dyspozycji kreatury. Istota urodzona w dużej mierze z umysłowością przypominającą "tabula rasa" mimo wszystko posiada jakąś inklinację w stronę dobra, lecz zostaje ona szybko zatarta z powodu ludzkiej nienawiści. Monstrum zostaje odrzucone a priori jedynie poprzez swój wygląd, który jest "zasługą" nikogo innego, jak twórcy. I znowu mamy poważny problem - istot, które nigdy nie powinny się urodzić, tak byłoby lepiej dla nich samych jak i dla całego świata. Monstrum cierpiało równie dotkliwie, jak i jego twórca, jeśli nie bardziej. Frankenstein również go odrzucił, pomimo, że wiedział doskonale co tworzy, zwłaszcza odnośnie wyglądu fizycznego. Możemy spekulować, ile dobra istota stworzona przez niego mogłaby mu pomóc i jak być uzyteczna, gdyby tylko zaznała z rąk twórcy odrobinę sympatii.
Ciekawy kontekst przywołuje otwierający powieść cytat z "Raju Utraconego" - porównuje on los monstrum do losu całej ludzkości, która załuje, że została w ogóle stworzona. Idąc dalej tym tropem można domniemywać, że miłość człowieka do stwórcy jest nieodwzajemniona (co znajduje dalszy ciąg w czasie ekspresjonizmu - Lagerkvist). Taki negatywny stosunek do Boga nie jest u Shelleyów niczym dziwnym, w końcu mąż autorki napisał 5 lat przed powstaniem "Frankensteina" esej "O konieczności ateizmu".


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Procella
Administrator



Dołączył: 28 Mar 2007
Posty: 68 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10

PostWysłany: Wto 11:22, 01 Maj 2007 Powrót do góry

sorvahr napisał:
Jednak stosunkowo niewiele miejsca poświęcono problemowi odrzucenia, jakiego doświadcza "daemon".


Tak, chyba to najbardziej zwróciło moją uwagę w tej książce...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)